To było ciepłe majowe popołudnie. Przygotowania w małym, najbliższym gronie. Sami dobrzy znajomi i cudowne miejsce. Anię znam z liceum i uwierzcie mi, że trudno było pracować gdy połowa mojej biol-chemowej klasy szalała na parkiecie. Trudno, bo zaszalałabym z nimi wspominając głupotki czasów nastoletnich. Patrzenie na Anię wirującą w sukni (mogę odsyłać do niej na korepetycje- jak wykorzystać potencjał sukni ślubnej), zakochanych rodziców i dużo znajomych twarzy…. przemiłe doświadczenie.
A tu szybciutki skrócić, w którym główną rolę gra Ania i Adam.
Leave a reply